Profesorowi Leszkowi Balcerowiczowi w odpowiedzi czyli ...Kowale i Cyganie

W „Rzeczpospolitej” kolejny akt publicznego biczowania nauczycieli. Tym razem pręgierz obsługuje profesor Leszek Balcerowicz.

Profesor alarmuje, że „ rząd dokłada zadań (samorządowcom), a nie daje na to pieniędzy” i już chciałoby się mu przyklasnąć, gdyby nie to, że  były wicepremier i minister finansów nawet nie próbuje choćby w skrócie wyjaśnić, dlaczego rząd tak postępuje? A chciałoby się to usłyszeć od kogoś, kto współwprowadzał reformę strukturalną oświaty, narzucającą nowe ( i droższe) stopnie awansu nauczycieli, tony papierkowej roboty, dodającej dyrektorów i zastępców, słowem kosztowną,  jak diabli…

No cóż, profesor nie czyni tego,  bo winą za dzisiejsze finansowe kłopoty samorządów obarcza nie rząd i nie reformę, a jedynie nauczycieli! 

 

Jego zdaniem, to nie wąż w kieszeni rządu i przerost ambicji inwestycyjnych samorządu, ale roszczenia nauczycieli, wynikające z  Karty Nauczyciela, uniemożliwiają podniesienie poziomu kształcenia dzieci w ogólnodostępnych szkołach. To nie narzucone samorządom zaciskanie pasa, w wyniku wprowadzenia oszczędności nakazanych przez ministra finansów, ale niskie pensum nauczycieli oraz podwyżki ich płac są powodem braku elastyczności samorządów w zarządzaniu ich oświatą, To „karciana” urawniłowka płac zniechęca nauczycieli do lepszej pracy,  twierdzi profesor Balcerowicz i nie chce zauważyć, że ta sama Karta pozwala wójtom śmiało różnicować, dodatkami na przykład, płace nauczycielskie. Itp., itd.

Nie ukrywam, że czytając wypowiedzi profesora zastanawiam się, czy ten mąż stanu nie poszedł zatem w ślady przysłowiowych sprawiedliwych, którzy Cygana powiesili, choć kowal zawinił? I pytam wcale nie retorycznie – czy naprawdę  nie zauważa on tych „drobnych” niezręczności w kierowaniu ostrza krytyki?

Pan profesor Balcerowicz tak mocno jest zapatrzony w swoje teorie, że zdaje się nie dostrzegać zmian już wprowadzonych do prawa oświatowego. Oto akcentuje fakt , iż w  Europie od dawna finansują z pieniędzy publicznych usługi edukacyjne  świadczone przez podmioty niepubliczne, ale zarazem nie dostrzega, że u nas jest podobnie! Oto za dyskryminację uznaje dofinansowanie szkół społecznych, prywatnych, w wysokości, jak twierdzi dziennikarz, 50 proc. subwencji, ale zdaje się nie pamięta, że ustawa o systemie oświaty mówi, iż  dotacje dla szkół niepublicznych o uprawnieniach szkół publicznych, przysługują na każdego ucznia w wysokości nie niższej niż kwota przewidziana na jednego ucznia w części oświatowej subwencji ogólnej otrzymywanej przez jednostkę samorządu terytorialnego. Oto oświacie stawia za wzór finansowanie z pieniędzy podatników usług prywatnej służby zdrowia ale skrzętnie milczy o negatywnych skutkach dla budżetu państwa i pacjentów uboższych takiego „czesania pod włos” kasy NFZ.

Pan profesor jest, mówiąc językiem wiary, praktykującym wyznawcą idei bonu oświatowego, ale jakoś nie wspomina o przyczynach niechęci do tego bonu w samych USA. Szkoda, bo choć znam argumenty byłych doradców edukacyjnych ekip republikańskich, którzy diametralnie zmienili poglądy na temat bonu, tudzież „charter shools”, to wciąż nie mogę poznać  opinii profesora Leszka Balcerowicza w tym względzie. No cóż, może dlatego że wyrocznie  wyrokują, a od tłumaczeń bywa kto inny… Czyżby tak wiele musiało się zmienić, by niektóre rzeczy nie zmieniły się ani na jotę?

                                                                                                                        Wojciech Sierakowski

 


 

Copyright 2011 Profesorowi Leszkowi Balcerowiczowi w odpowiedzi czyli ...Kowale i Cyganie. All Rights Reserved.
Joomla theme by hostgator coupon